Ogień Tworzenia

19 listopada, 2023 - autor: PaulinaLucyna

Tym razem nie walczę. Już nie walczę. Tym razem tworzę – nową strukturę komunikacji oraz wymiany dla tego, czym z korzyścią dla dwóch stron, chcę dzielić się ze światem.

O takiej nowej strukturze wymiany jest Saturn, który stacjonuje w 1-szym stopniu Ryb. Odpowiadający tej lokalizacji sabian symbol, czyli jeden z 360 obrazów archetypowych stopni zodiaku tłumaczę jako „Duchowe Targowisko”.

TAK CZY INACZEJ KIEDYŚ WYRÓWNAMY RACHUNKI…

Saturn sprawdza, czy znamy nie tylko duchową, ale też finansową wartość tego, z czym wychodzimy na rynek i do świata. Płacą nam godnie? Mówimy otwarcie o cenie? A może za kulisami fałszywej skromności po jednej ze stron oraz skąpstwa/nieświadomości konsekwencji po drugiej, generujemy karmiczne, duchowe długi?

Nie wierz w magię darmowych konsultacji. I nie ulegaj iluzji tego, kto gra z Tobą w zbawiciela albo ofiarę. Czas wydorośleć w tej kwestii – przypomina Saturn.

SKUPIENIE NA TYM, CO WAŻNE I CENNE

Korzystając z codzienności Ubud, z regularnego rytmu tego miejsca, wraca do mnie fokus oraz zorganizowanie, jakich dawno nie było. W strukturze tego miejsca tworzy się skutecznie, przytomnie i bezpiecznie.

Ogień Kreacji sięga wysoko, ziemia go trzyma, a kiedy mnie pochwyca nadmiar akcji, to balijska woda studzi i gasi pożary. Czas na masaż! Tak by rytm pracy był w twórczej zgodzie z rytmem relaksu.

PRZEKAZ PŁOMIENI

Zdarza mi się pisać w tempie karabinu maszynowego – jak teraz – jednym palcem na komórce, słysząc zaledwie echo rzeczywistości kawiarni, w której jestem. W poczuciu, że to jest ważne i skoro iskrzy się w takim natężeniu, to i ja się czegoś dowiem z tych płomieni.

Dowiaduję się, że tworzę zarówno z ognia, jak i z wody; z inspiracji oraz w przepływie. I że w sumie to tego ognia jest nawet trochę więcej. Lub czuję go bardziej po latach zamrożenia w cieniu.

SMUTNE JEST ŻYCIE BEZ OGNIA

Moje życie bez tego ognia było blade; mniej rzucało się w oczy, co z dawało iluzję „bezpieczeństwa”, po tym, jak kilka razy usłyszałam: „nie świeć tak jasno!”

A właśnie świeć – świeć duszo. Światło to Twoja natura. W świetle jesteś sobą – bezpieczna. Ogień światła to życie – on nie spala, tylko transformuje. Gasić próbują Cię ci, którzy się boją transformscji i którzy się boją życia.

Bez tego ognia moje życie było letnie i pozbawiane pasji. Choć na różne sposoby próbowałam ją rozbudzić. Bywało różowe, bywało słodkie, ale czerwone rzadko. Brakowało mu ognia.

WSPOMNIENIA CZERWONEGO KAPTURKA

Na szczęście moja artystyczna dusza pamiętała kolorystyczne preferencje dzieciństwa i to, że mnie przebierali za Czarwonego Kapturka – co oczywiście ma kilka znaczeń. Najpierw za Koguta, potem za Kapturka.

We wczesnym dzieciństwie poznałam granice twórczej skrajności – balansując pomiędzy uziemieniem czakry podstawy (czerwony), a maksymalnym zanurzeniu w wyobraźni czakry korony (fiolet). Czerwień i fiolet były moimi ulubionymi kolorami, od kiedy pamiętam. Przychodziły falami i ogarniały mnie od stóp do głów – czerwone trzewiki lub fioletowe pantofelki, takież płaszczyki i rajstopki.

Co z perspektywy widzę jako preferencję duszy, jej-moją skłonność do ucieleśniania wyobraźni, czyli uziemiania Ducha. Jako Płomień, w którym fiolet spotyka się z czerwienią. Strumień Kobiecej Świadomości.

A do tych pięknych konkluzji dochodzę w moim domowym ognisku Ubud, na Bali.